Archiwum maj 2016


maj 23 2016 Prawa i teorie.
Komentarze (0)
Teoria systemu geocentrycznego Ptolemeusza Teoria Wielkiego Wybuchu Teoria względności

I inne teorie. No właśnie... Teorie.
Powszechne prawa, uznawane obecnie w naszych czasach na świecie, na których opierają się różne nauki, badania itd.
Ale w sumie czym jest teoria?
Zgodnie z jedną ze słownikowych definicji teoria to:
«teza jeszcze nieudowodniona lub nieznajdująca potwierdzenia w praktyce»
W takim razie czy można ufać tym nie potwierdzonym prawom?
Czy można ufać temu co człowiek wymyślił? Człowiek istota niedoskonała?
Człowiek, który dzięki obserwacji spisał prawa fizyki i matematyki, którymi posługujemy się wszyscy dzisiaj?
No właśnie. Prawa fizyki. Gdyby były one takie pewne, to czy istniałyby anomalia?
[Dla osób które nie wiedzą czym są anomalia odnośnik z definicją: http://sjp.pl/anomalia ]

Nie możemy im ufać w 100%. Owszem wiele z tych praw znajduje potwierdzenie w obecnych czasach, lecz nie każde. Gdyby prawa ustanowione przez ludzi były w pełni doskonałe i działające to czy byłaby możliwość na wystąpienie anomalii? Nie sądzę.
Gdyby ludzkie prawa i rządy byłyby dobrym pomysłem to czy było by tak, jak jest obecnie na świecie: wojny, głód, epidemie, samolubstwo ogarniające nas wszystkich? Nie.

Polecam czasem się zastanowić każdemu w co wierzy, dlaczego postępuje tak, a nie inaczej oraz poszukać samodzielnie odpowiedzi na powód, dlaczego postępuje tak, a nie w inny sposób. Nie czyńcie czegoś tylko dlatego, że jest tak ogólnie przyjęte. Czyńcie coś dlatego, że sami się przekonaliście, że tak powinno być, macie na coś 100%-owe dowody. Lecz jeśli jakaś rzecz nie ma potwierdzenia w praktyce, nie róbcie tak, nie popierajcie tego.


Zachęcam do dyskusji w komentarzach na ten temat ;-)

vagor   
maj 16 2016 Dokąd zmierza ten świat?
Komentarze (0)

Oglądałem dzisiaj telewizję pierwszy raz od roku...
Na polsacie i TVN jak zwykle powtórki i słabe produkcje filmowe. Postanowiłem przełączyć na wiadomości.
Jak zazwyczaj wgapiałem się tępo w ekran telewizora, tak tym razem postanowiłem się wsłuchać w to co mają do przekazania.
Kataklizmy. Trzęsienia ziemi, wichury, powodzie, tsunami.
Choroby. Nowa epidemia. Nieznany wirus zaatakował i rozprzestrzenia się w szybkim tempie. Nie ma na niego lekarstwa.
Zamachy terrorystyczne. Państwo islamskie prowadzi wojne.
Morderstwa z zimną krwią. Matki zabijają własne dzieci. Kanibalizm w krajach cywilizowanych.
Znęcanie się nad zwierzętami. 16-latek wszedł do szkoły i zastrzelił 7 osób, a 10 leży w szpitalu.
Dzieci buntują się rodzicom. 10-latek zabił swojego tatę, bo ten nie chciał mu oddać kabla od internetu.

Rok temu było podobnie. Ale jak widze z dnia na dzień jest coraz gorzej.
Co się dzieje na tym świecie? Ludzie co się z wami dzieje?
Im bardziej się rozwijamy tym bardziej sobie szkodzimy. Im więcej czasu mija tym gorzej jest na świecie.
"Człowiek rządzi człowiekiem ku jego szkodzie".
Ludzie nie potrafią dobrze rządzić. Każde państwo z czasem upada. Każde państwo wpada w kryzys. Systemy totalitarne. Politycy. Wojny na których morduje się miliony osób. Mężczyźni, kobiety, dzieci i starcy. Wszystkich zabijają równo. Dają dzieciom broń do rąk by walczyły za dorosłych i zabijały.
Co to za świat?!
Jedne państwa kierując się tym, że chcą pomóc wysyłają swoje wojska na pomoc. Ale co te wojska czynią? Zabijają i czynią to samo co żołnierze w armii przeciwnej.
Wszędzie na świecie jest zło. Brakuje dobra.
Nawet ugrupowania które dążą do pokoju na świecie w jaki sposób chcą go zaprowadzić? Przy pomocy żołnierzy.
Zaprowadźmy pokój za pomocą wojny. Genialne. Naprawdę. [sarkazm]
Co się z nami stanie? Czy przyjdzie w końcu armagedon i Bóg zniszczy to zło na świecie i zaprowadzi ład i porządek? Czy też może sami siebie nawzajem wyniszczymy do tego stopnia, że będziemy siebie nawzajem zabijać, stracimy do końca pojęcie o moralności i każdy będzie robił to co mu się żywnie podoba?
Ah.. jak ja bym chciał znać odpowiedzi na te pytania.

vagor   
maj 15 2016 Na ratunek
Komentarze (0)

Aegnor nagle ujrzał żołnierzy króla Gildora, kierujących się do siedziby ich władcy. Wtedy uznał, że jest to odpowiedni moment na uwolnienie z więzienia jego przyjaciół, Nessy oraz Tasartira, którzytak jak i on, byli elfami. Gdy stwierdził, że wojsko jest już wystarczająco daleko, zeskoczył z drzewa, po czym zniszczył kraty w drzwiach paroma zaklęciami, a następnie wszedł do środka i ujrzał dwóch strażników.
Jednak nie są tacy głupi, jak myślałem i zostawili straże, pomyślał.
Wyciągnął miecz, strażnicy postąpili tak samo. Jeden ze strażników skoczył na elfa i ciął mieczem w jego ramię. Aegnor krzyknął z bólu. Szybko wziął się w garść, następnie wykonał zamach, którym pozbawił napastnika głowy. W tym momencie zaatakował drugi ze strażników, lecz ewidentnie było po nim widać, że jest przerażony po ujrzeniu śmierci swego towarzysza, więc elf korzystając z okazji zabił go jednym, szybkim ruchem wbijając mu miecz między żebra.
Aegnor przeszukał ciała strażników i znalazł klucz do cel, w których byli uwięzieni jego przyjaciele.
Podszedł w stronę drzwi wyraźnie osłabiony przez utratę krwi, która ciekła obficie z jego ramienia, otworzył obie cele, a gdy ten już tracił przytomność, elfy podtrzymały swego towarzysza.
- Hej, chłopie! - krzyknęła Nessa - walczysz codziennie ze strażnikami, a teraz pokonałeś dwóch i mdlejesz od takiej rany na ramieniu?
- Nessa zamknij się i lepiej przynieś mi liść meditany z mojej torby. Aegnor ma rozciętą tętnicę.
Nessa, mrucząc coś pod nosem, poszła w stronę kantorku, gdzie strażnicy trzymali przedmioty, które odbierali więźniom.
- Chłopienie mdlej mi tu. Nessa zaraz wróci z ziołami.
- Nie... nie rozumiem...
- Co? Czego nie rozumiesz? - spytał Tasartir.
- N-nie rozumiem.. dlaczego... strażnicy... dlaczego strażnicy atakują zawsze jeden po drugim...
- Co?
- No... Idioci zamiast rzucić się na mnie we dwóch zawsze atakują osobno i... i ich zabijam... a tak.. mieliby jakieś szanse przynajmniej...
Tasartir uśmiechnął się.
- No wiesz... To są ludzie. Głupia rasa. Nic nie poradzisz.
W tym momencie przyszła Nessa, niosąc torbę Tasartira i powiedziała:
- Nie wiem gdzie ty masz ten liść... Nie chciało mi się grzebać, to całą torbę przyniosłam.
- Przytrzymaj Aegnorazaciskając ramię paskiem powyżej rany, a ja w tym czasie urobię maść.
- Jakim paskiem? Skąd mam ci pasek wytrzasnąć?!
- Strażnicy leżą na ziemi. Weź od jednego z nich.

* * * * * * * * * * * * * * *

Po opatrzeniu Aegnora oraz nieskończonych narzekaniach Nessy wyruszyli z powrotem  do swego miasta, Elladonny.
Gdy dotarli na miejsce zobaczyli masę ciał leżących na ziemi, dym, który unosił się z jeszcze dogasających domów i krew, pełno krwi.
- Co tu się stało...? - rzucił pytanie Tasartir.
- Nie widzisz, idioto?! Masakra ot co - odpowiedziała jak zwykle kulturalna Nessa.
- Ludzie Gildora...
- Jesteś tego pewien Aegnorze? Nawet ludzie Gildora nie byliby zdolni wybić całego naszego miasta - zauważył Tasartir.
- Może ktoś im pomógł.

- Ale kto? - zapytała Nessa.
W tym momencie usłyszeli hałas. Jakby czyjś jęk. Poszli więc w jego kierunku.
Dotarli do pałacu królewskiego, gdzie pod belką leżała przygnieciona istota.
- Pomóż mi - nakazał Aegnor Tasartirowi, idąc w kierunku gruzowiska.
Razem podnieśli belkę, a Nessa wyciągnęła ową istotę, która, jak się okazało, była elfickim ambasadorem.
- Frenya, to ty?! - krzyknęła Nessa.
- Nie drzyj się kobieto. To, że leżałam pod belką i jestem cała w sadzy nie znaczy, że ogłuchłam.
- Co tu się stało? - spytał Tasartir.
- Żołnierze Gildora.
- A jednak - rzekł Aegnor.
- Przecież nie daliby rady przedrzeć się przez mury. To nie możliwe...
- Lutria zdradziła.
- Porąbało cię?! Przecież to dziedziczka tronu! Jaki byłby tego sens?! - zbulwersowała się Nessa.
- Nie mam pojęcia jaki miała w tym cel, ale tak uczyniła. Ona zawsze tak się zachowuje? - zapytała Frenya.
- Niestety... - odpowiedział Tasartir.
- I co? Wybili wszystkich i odeszli? O co tu chodzi? Myślałem, że Gildor chce sobie podporządkować całą Feldinię, a nie wybić całą populację elfów i to w zmowie z dziedziczką tronu... - rozmyślał Aegnor.
- Nie, nie zabili wszystkich. Większość zabrali ze sobą do tego ich, pożal się boże, króla. Aby dać przykład innym, jak się kończy nie słuchanie rozkazów "najwyższego władcy Feldinii" pozabijali resztę.
- I co teraz zrobimy? - zapytał zrezygnowany Aegnor.
- Szczerze to nie wiem... Naprawdę nie wiem...
Stali tak w milczeniu kilka chwil, po czym odezwał się Tasartir:
- Ja chyba wiem co możemy zrobić, tylko musimy iść wpierw do Gurduka Śmierdzipyska.
- Śmierdzipyska?! Do tego starego cepa?! Idiota - krzyknęła Nessa.
- Jaki masz plan? - spytała Frenya.
- Opowiem wam po drodze, a teraz chodźmy.
I wyruszyli w stronę Mrocznego Lasu. Mając przed sobą długą drogę uzbierali zapasów, ziół, zmienili odzienie. Wzięli konie i ruszyli.
Zobaczył to pewien osobnikktóry podsłuchał całą rozmowęschowany za drzewem kilka kroków za nimi.
- Pan będzie zadowolony, że wszystko idzie dokładnie po jego myśli.
Zatarł dłonie, po czym uciekł między drzewa chichocząc.
vagor